Komentarze: 7
Nie mam ostatnio głowy do niczego… wszystko leci mi z rąk… to chyba przez ten wyjazd, który zbliża się wielkimi krokami… chciałam jeszcze ten tydzień poświęcić na pożegnanie z osobami, które coś znaczą w moim życiu, cos do niego wniosły… wrócę dopiero po miesiącu, może już wtedy będę inna osobą… ale powoli zauważam, że nie bardzo będę miała do kogo wrócić…
W poniedziałek spotkałam się z koleżankami ze szkoły… byłyśmy siódemką nieustraszonych – zawsze razem… uczyłyśmy się na jednym poziomie, razem chodziłyśmy na wagary… Z początku naszej pięcioletniej kariery w szkole średniej byłyśmy nazywane „Kółkiem Różańcowym”… w ostatnich dwóch latach „świętoszki” przerodziły się w „Gniazdo Szerszeni” - każdy trochę się nas obawiał, bo wyznawałyśmy zasadę „jeden za wszystkich – wszyscy za jednego”… nie było w naszym kręgu kłótni, wyzywania… była prawdziwa sympatia…tak myślałam do czasu naszego poniedziałkowego spotkania… kilka godzin podczas których większość czasu przemilczałyśmy… głównymi tematami była pyszna pizza [PS. Nie wiem co mogło być w niej takiego pysznego – nie jadłam jej, ale widziałam, że ociekała wodą i coś dziwnego była na spodzie] i telenowela – której ja na szczęście/nieszczęście nie oglądam… większość wieczoru przemilczałam… później rozstanie – chciałam się pożegnać, podziękować za te pięć lat wspólnej męczarni w szkole, a one rzuciły mi tylko „pa”… wracając sama do domu zaczęłam rozmyślać nad tymi pięcioma latami naszej znajomości… zaczęło mnie zastanawiać, czy czasem nie była to tylko „przyjaźń” na potrzeby szkoły, taka wynikająca z nudy, z braku kogokolwiek innego do rozmowy… a może to tylko ja się tak szybko przywiązuje do ludzi, a później zawsze odczuwam ich brak?
Dzisiaj był u mnie przyjaciel, partner ze 100dniówki… Dwa dni temu martwiłam się, że już więcej Go nie zobaczę. Całe wakacje był we Francji, na początku października wyjeżdża do Stanów, myślałam, że wraca do Polski w tym dniu co ja wyjeżdżam na studia, a tu dziś miło mnie zaskoczył swoim telefonem… zapytał się czy może przyjechać… przestraszona ogarnęłam wzrokiem mój „czysty” pokój i się zgodziłam… było to takie spotkanie jak zawsze… rozmowa przy kawie… tylko ten człowiek potrafi przemierzyć 50 km żeby wypić ze mną kawę… lubię te nasze niezobowiązujące spotkania przy aromacie małej czarnej… przywiózł mi z Francji obiecaną miniaturkę Wieży Eiffla i… czym mnie naprawdę zaskoczył – perfumę… nie wiem jak to zrobił, ale trafił na ten zapach który mi się akurat podoba… zmysłowa i kobieca mieszanka kwiatowo – owocowa…zapach podobny do mojej ukochanej B.U.free (niestety wycofanej z produkcji)…
Przyszedł czas rozstania… może to było nasze ostatnie spotkanie… a może uda się odnowić znajomość po roku… Wie to tylko jeden Bóg…
Jutro idę z przyjaciółką na jakąś nudną prelekcję… później może piwo (pieniążków w portfeliku wystarczy tylko na jedno) i może ostatni spacer po moim ukochanym miasteczku… Ludzie stąd uciekają, nie potrafią dostrzec tego niespotykanego uroku tej małej mieściny… te stare kamienice pięknie oświetlone w nocy, ta cisa i spokój, niekiedy zakłócane przez przejeżdżający tir… czuje się tu spokojna, bezpieczna… żal mi będzie opuszczać to miasto… przenoszę się do piękniejszego, większego miasta… nie wiem, czy będę potrafiła się przyzwyczaić do niego… czy będę potrafiła je na nowo pokochać, bo nie będąc jeszcze tam potrafiłam je znienawidzić… przestałam je kochać tylko dlatego, że wiem ile tu tracę, ile mogę stracić… wiem, że w tym nowym miejscu również będę mogła coś zyskać… ale nie lubię zmian…
czekam cierpliwie co przyniesie los…
Jeszcze zostałeś mi Ty Panie M. …czy przyjedziesz do mnie przed odjazdem?
Nie wiem co z Panem zrobić, czy sama przypomnieć o tym, że wyjeżdżam, a może sam stwierdzisz, że wypadałoby się zobaczyć, porozmawiać…
znów czekam…
”Tam gdzie był mój rodzinny dom
W pustych ścianach wieje tylko wiatr
Dawno tam przyjaciół nie ma już
Ślepy los pogonił wszystkich w świat
Ref: Toczy koła czas
Zmienia wszystko tu
Nigdy nie wiesz czy osiągniesz cel
Jest nadzieja w nas
Jest magiczna moc
Choć ocean życia burzy się
Złudzeń most tak dawno spłonął już
Teraz nikt nie liczy cudzych strat
To co masz to suchej ziemi garść
Twój największy i jedyny skarb
Ref: Toczy koła czas...”
O.N.A – Koła czasu