lis 14 2005

haczyk


Komentarze: 3

Zawieszona w próżni... przestałam sie identyfikować z domem... nie czuję sie krakowianką... nie należę do żadnego miejsca... nie mam nikogo przy boku... okropne uczucie, mam nadzieję,że wkrótce to minie, że znajdę swoje miejsce...

nienawidzę tłumu, tych ludzi pędzących na ulicym spieszących się niewiadomo dokąd... na ulicy czuję się jakbym krzyczała, a nikt niesłyszał mojego krzyku... może za cicho krzyczę... tłum mnie dusi... dusi od zewnątrz, a jakaś inna siładusi od środka... ta druga siła wywołuje torsje, spawia, że nie mogę spać...

może kiedyś to wszystko przejdzie... mam dwie drogi - albo całkowicie nabrac do wszystkiego dystansu, zobojętnieć na sytuację, drugiego człowieka (czego nie chcę), albo znajdzie sie osoba, która będzie dla mniepunktem zaczepienia - haczykiem który zatrzyma mnie w jednym miejscu...

kasjopeja : :
15 listopada 2005, 18:38
Czasami wystarczy sie zatrzymać i na wszystko popatrzeć z innej perspektywy, czasami osoba, której szukamy jest tak blisko...
15 listopada 2005, 10:52
Dróg jest o wiele więcej... Jeżeli nabierzesz dystansu, zrozumiesz, że ten człowiek przechodzący obok Ciebie, może myśleć podobnie... A wtedy Ty będziesz w tłumie pędzących...
14 listopada 2005, 22:23
Taka osoba się pojawi, tylko chwilkę zaczekaj, na pewno. Zawieszenie w próżni jest jakże nie obcym mi uczuciem. Ze wszystkieog się wyjdzie, jeśli brakuje Ci człowieka, myślisz, że jesteś sama, pomyśl, że jest Tata w niebie, Anioł przy boku i jest raxniej. Jak dla mnie. To czasami jedyne, co mam.

Dodaj komentarz