lut 17 2006

...


Komentarze: 7

Zabrali Go do szpitala kilka dni temu… było to w nocy, rano byłam u Niego, ucieszyłam się, że mnie rozpoznał, jednak nie rozumiałam Go… coś bełkotał… po południu znów byłam u Niego,  mówił troszkę lepiej, ale dalej trudno Go było zrozumieć, w każdym razie tłumaczył swoim szpitalnym „współlokatorom”, że jest ze mnie dumny… na początku nikt nie powiedział nam co Mu jest, kazali tylko czekać kilka dni… dziś się dowiedziałam, że bali się, że to obrzęk mózgu, a w jego wieku to po kilku dniach powoduje śmierć… nogi się pode mną ugięły, w oczach pojawiły się łzy… mogłam/mogę Go stracić, a ja Go nie doceniałam, kilka godzin wcześniej pokłóciłam się z nim o głupotę, zresztą jak zawsze… za dwa dni znów wyjeżdżam, zostawię Ich samych, nie wiem kiedy wrócę… nie chce wyjeżdżać, chcę tu być z Nimi, pomóc Im… On wie, że muszę wyjechać…

 

„Spieszmy się kochać ludzi…”

 

kasjopeja : :
18 lutego 2006, 15:26
Trzymaj się
18 lutego 2006, 01:24
ERRAD ==> a mogę się wypłakać?
18 lutego 2006, 00:33
Przytul się... Obejmę Cię mocno!
17 lutego 2006, 21:42
Aj to boli Boli wszystkich obok. To minie. To będzie jeszcze dorbze.
17 lutego 2006, 21:07
Bądz dzielna !!
cici
17 lutego 2006, 18:46
ciezko jest w takich chwilach zostawiac kogos... ale pociesz sie, ze nie zostawisz tej osoby samej, ze ktos z nia bedzie...
17 lutego 2006, 18:14
Ktos bliski ... A ja bym tak rok temu napisala .Teraz juz tylko ostatnie zdanie sie liczy.

Dodaj komentarz