Najnowsze wpisy, strona 1


mar 26 2006 MARZENIE
Komentarze: 3

Wbrew sobie, ale dla siebie… trzymać się pionowo, nie upaść… po upadku musiałabym się dość szybko podnieść, co dzisiaj nie byłoby zbyt proste, więc lepiej nie załamywać się, robić wszystko żeby uśmiech nie schodził z ust, trzeba zmobilizować wszystkie mięśnie! Kurze łapki się powiększą, ale zaopatrzyłam się już w krem na zmarszczki, więc będę od razu przeciwdziałać!

Naprawdę jaka jestem nie wie nikt… co we mnie w środku jest zostawiam tylko dla siebie… mówię o sobie, czasem nawet bardzo dużo, ale nie wgłębiam się…

Nie wiem co jest dla mnie dobre… bycie samą czy bycie z kimś… bycie tu czy może tam… może już niedługo się dowiem…

Znów uciekłam do swojego światu, nieobecna, zamotana, rozmarzona… może po prostu zmęczona…

Moje wielkie marzenie – odpoczynek w Bieszczadach, choćby dwa dni poleżeć tam, wsłuchać się w tą „ciszę”, w szum górskiego strumyku, poczuć delikatny podmuch wiatru na twarzy, we włosach, poczuć to świeże powietrze… kiedy tam pojadę, czy w ogóle pojadę? Lepiej już dziś zacznę odkładać pieniążki…

 

kasjopeja : :
mar 12 2006 NOWY DZIEŃ
Komentarze: 4

Kolejny weekend w domku... zabiegana, zmeczona, ale szczęśliwa... Dzięki tacie lepiej rozumiem kruchość życia, przez co bardziej doceniam to co mam... odnawiam starą znajomość, straconą przyjaźń, nie wiem co z tego wyjdzie, na pewno nie będzie tak jak było - ja już nie jestem tą samą osobą co kilka miesięcy temu - ale będzie inaczej, może lepiej docenię tego człowieka...

kiedyś w domu odpoczywałam, a teraz ciągle trzeba coś robić, gdzieś pójść, coś załatwić... wieczorem byłam ledwo żywa, ale szczęśliwa, że znów mi się coś udało... bedąc w domu polubiłam to czego wcześniej tak unikałam... wczoraj to ja musiałam odśnieżać, jeszcze łopata mną rzuca, a nie ja nią, ale już niedługo będzie tak ak ma być! kilka mniesięcy temu gdy kazali mi wsiąść za kerownicę samochodu, to szłam jak na skazanie, dziś pokochałam to warczenie... mrrrr... jak on słodko do mnie mruczy... Tylko wciąż nie nadaje się na pielęgniarkę, bak mi cierpliwości, ale może niedługo się przekwalifikuję, chyba będę musiała... przy ojcu zdobywam pewne umiejętności, ktore mi sie kiedyś przydadzą... Wczoraj już nie topiłam taty podczas mycia głowy, a to wielki sukces... za kilka lat ta umiejętność się przyda przy "małym człowieku"...

Nie mogę narzekać, nie mam za bardzo na co narzekać... inni mają znacznie gorzej, ja mam i tak bardzo dużo! może nawet o dużo za dużo... Szkoda tylko, że tak długo do tego dochodziłam... Przez moje narzekanie, marudzenie zraziłam kilka osób do siebie... kilka jednak sie utrzymało, bądź wróciło... to ich chyba można nazwać przyjaciółmi... to za nich należy codziennie dziękować Górze...

kasjopeja : :
mar 04 2006 DOŚĆ!
Komentarze: 10

Ja nie chcę nikogo brać na litość! Może chwilowo sobie nie radzę, ale sobie w końcu poradzę…. Nie chcę wzbudzać w nikim żalu – nie zasługuję na to!

Przytulić się do kogoś, wtulić w kogoś, może tego potrzebuję, ale nie chcę! Nie chcę tego, bo wiem, że zacznę płakać, nie mam zamiaru się rozkleić! JUŻ DOŚĆ ŁEZ!!!

 

kasjopeja : :
mar 03 2006 STAN PRZEJŚCIOWY
Komentarze: 8

Tata ciągle w szpitalu, jego stan fizyczny nie jest najlepszy, mama sama w domu, jej stan psychiczny nie jest najlepszy… prosiła mnie żebym jak najszybciej przyjechała… więc znów jestem w domu… miałam tyle i nie doceniałam tego… dziś w części straciłam ten spokój, pojawił się niepokój o jutro… taty wada serca jest dziedziczna, więc może ja ją odziedziczę, mama cały czas sama w domu, no praktycznie to niewiele czasu spędza w tym domu, cały dzień biega pomiędzy domem, szpitalem a pracą, brat już nie dostaje tak często przepustki, czasem dostaje tylko kilkugodzinną, w trakcie której nie dojdzie nawet do domu, tylko idzie do szpitala, znów problem z pieniędzmi – nie wiadomo czy wystarczy w tym miesiącu dla mnie, najprawdopodobniej zrobię debet na taty koncie… ja znów wyjadę za kilka dni, a mama, na szczęście silna kobieta zostanie z tym sama, martwię się jednak o nią…

Wierze jednak, że niedługo się to wszystko ustatkuje, że jakoś to przetrwamy… nie podamy się tak łatwo – nie możemy splamić honoru naszej rodziny!

Takie momenty w naszym życiu – momenty kłopotów, utraty spokoju są po to żebyśmy docenili w przyszłości to co mamy, bo czasem mamy naprawdę wiele… ktoś kiedyś powiedział, że chwile smutku są po to żebyśmy docenili to co mamy… zaczynam coraz bardziej rozumieć sens tych słów…

Piszę tu to wszystko żeby sobie ulżyć, żeby nie płakać, nie poddawać się… muszę się komuś wygadać, a tak za bardzo nie mam komu o tym powiedzieć… chyba właśnie po to jest blog!

 

kasjopeja : :
lut 20 2006 GÓRA
Komentarze: 3

Wyjeżdżam znow do Krakowa... zostawiam ich samych... na szcęście mama ma silny charakter - nie muszę sie bać o to, że sobie z nim nie poradzi, jednak wolałabym zostać... lekarze mówią, że "Na Górze" muszą go bardzo lubić skoro jeszcze żyje, więc powierzam tatę Jego opiece...

Znajomy radził mi zostawić wszystkie troski w domu, bo tam nie będę miec nikogo, kto mi pomoże... niestety nie posłuchałam go - jakos tak dziwnie się czuję, nie potrafię opisać tego uczucia... strach, niepewność, ból... jednak musze byc silna!

kasjopeja : :