wrz 10 2005

KILKA ŁEZ


Komentarze: 8

„JESTEŚ SOBĄ”

 

Kocham Cię nie tyko za to, kim jesteś,

Lecz i za to, kim ja jestem, kiedy jestem z Tobą.

 

Kocham Cię nie tylko za to, kim się stałeś,

Lecz i za to, kim ja stałam się dzięki Tobie.

 

Kocham Cię, bo zrobiłeś więcej,

Niż zrobiłaby jakakolwiek szkoła,

By uczynić mnie dobrym człowiekiem,

Więcej niż sprawiłaby jakakolwiek wygrana,

By mnie uszczęśliwić.

 

Zrobiłeś to bez gestu,

Bez słowa, bez znaku.

Zrobiłeś to,

Bowiem jesteś sobą.

 

Być może właśnie na tym

polega przyjaźń.

AUTOR NIEZNANY

 

 

Kilka łez upłynęło zanim nabrałam do Niego dystansu… Wczoraj gdy był u mnie, zobaczyłam jak bardzo brakowało mi tych naszych spotkań, kiedy popijając soczek gadaliśmy o wszystkim i o niczym… Kolejne niezobowiązujące spotkanie… a w głowie dalej nie poukładane do końca wszystkie myśli… ale wiem, że mam jeszcze czas na wyjaśnienie wszystkiego… poza tym jest Ktoś Kto wie co robi…

 

Teraz pojawiła się jeszcze jedna sprawa spędzająca sen z moich powiek… mianowicie mieszkanie w Krakowie. Ja już mam gdzie mieszkać, ale w tym tygodniu koleżanka ze szkoły średniej dowiedziała się, że też będzie studiować w Krakowie… Od stycznia planowałyśmy wspólne mieszkanie… niestety ona nie dostała się od razu… cieszę się bardzo, że na ten trudny początek będę miała jedną znajomą twarzyczkę… Chciałabym z Nią mieszkać, ale boję się naruszyć tą pozorną stabilizację którą mam, mam tu na myśli utratę tego mieszkanka co mam, zmianę planów, „ zdradzenia” tej dziewczyny z którą mam mieszkać… Nie wiem co zrobić, mam mętlik w głowie…

 

Dlaczego ja aż tak boję się wyzwań, zmian?  

 

kasjopeja : :
10 sierpnia 2011, 10:01
Pięknie napisane pozdro
10 września 2005, 17:59
Rozumiem Cię dobrze, bo z tymi zmianami mam dokładnie to samo. Też się ich obawiam. Ale może czasem, dla własnej satysfakcji i dobra, warto podjąć ryzyko?
cici
10 września 2005, 14:09
poczatki zawsze sa trudne... ja mialam o tyle gorzej, ze jak przeprowadzalam sie do kraka to nie znalam nikogo:) jak masz okazje mieszkac z kims znajomym, to chyba dobrze by to bylo wykorzystac, bo jednak znajome osoby duzo daja...
a jak bedziesz czula sie samotna w tym wielkim miescie, to mozemy kiedys na pifko wyskoczyc:D
10 września 2005, 14:05
Ps. Jeszcze male przesłanie --> NIE WAŻNE GDZIE MIESZKASZ, WAŻNE Z KIM! :D My mieszkamy naprawdę w NIEciekawych warunkach [łagodnie mówiąc] często nie ma cieplej wody, sufit nam przecieka [przyszłam powiedzieć, że nam sufit przecieka, a koleś z kotłowni \"MIESZKACIE NA OSTANIM PIĘTRZE! TO CHYBA NORMALNE, ŻE JAK ŚNIEG TOPNIEJE, BĘDZIE WAM Z DACHU CIEKŁO!!!\" buehehe No tak, rzeczywiście NORMALNE :D], jest zimno (do ostatniego pietra ledwo dochodzi ciepla woda w kaloryferach, do tego mamy komin, ktory przeszkadza w \"dopływie\" cieplych promieni slonecznych), brzydko itd, ale JEST NAPRAWDĘ SUPER! :)))) Mieszkanie w tym miejscu to jeden z moich najlepszych życiowych wyborów! :DDD
Zastanów się dobrze, bo od tego zależy kilka Twoich najbliższych lat!:)
Ps. To sie rozpisałam ;) [to przez to, że aż poczułam w jakiej jestes sytuacji i chciałam jakoś pomóc ;)]
10 września 2005, 14:00
świetny wiersz - cudowny! strasznie mi sie spodobał :)))) Moge przepisac? :)
Cięzko jest, kiedy się traci coś niezwykłego...
Trudna sytuacja. Byłam w podobnej. Poznałam Monikę [świetna dziewczyna!], pół roku codziennie razem jeździłyśmy do szkoły [autobusem - razem siedziałyśmy]. Ja wsiadałam pierwsza (drugi przystanek, jeszcze nie było takiego ścisku), zajmowałam jej miejsce, na następnym postoju się dosiadała i już od pierwszego dnia tak się polubiłyśmy, że szok! Całe 45 minut jazdy pękałyśmy ze śmiechu! :D Miało tak być aż do końca LO, aż tu nagle Kryśka wyszła z propzycją wspólnego zamieszkania w internacie. Nie miałam pojęcia co robić! Nie chciałam odmawiać Kryśce, a z drugiej strony nie chciałam zostawiać Moniki! Ostatecznie zamieszkałam z Kryśką. Co do Moniki... pokutuję do dzisiaj ;) Teraz na szczęście jeździ z jej nieziemską kuzynką:D Ale jak była sama... tak strasznie mi jej było szkoda! I miałam taaaakie OGROMNE wyżuty sumienia!
10 września 2005, 13:39
A ja już wszytsko wiem, ale to nic nie wniosło...
10 września 2005, 12:17
Bo niosą za sobą coś nowego? I można bedzie nie wrócić do starego. Kontakty z ludźmi obecnie są moją najbardziej kulejącą rzeczą.
kilka_chwil
10 września 2005, 11:20
Obawy to ludzka rzecz. Ja też nie lubię i wręcz czasem właśnie też się boję nowych zmian czy wyzwań. Jakoś trzeba z tym wlaczyć, ale jak?

Dodaj komentarz